|Zapomniane| | |Na chodzie| | |Zloty| | |Repliki | | |Ukraińskie bryki | | |Moja Wawka| | |Moje autka|

 


 

 

Warszawka by Krzycho

>> moja Warszawka

>> moje Maluchy

>> moja Syrenka

>> mój Trabant

>> moja Dacia

>> moja Łada

>> mój 125 MILICJA

>> mój Vw Golf II

>> moje Cinquecent-a

>> projekt T3 Custom

>> moje inne autka

>> strona główna

 
>> ocalić od zapomnienia
>> maszyny "na chodzie"
>> zabytki na zlotach
>> auta epoki PRL-u
>> repliki aut zabytkowych
>> ukraińskie bryki
 




Warszawa Kombi najbardziej uniwersalna
Na Międzynarodowych Targach Poznańskich w czerwcu 1965 r. ozdobą stoiska FSO były pierwsze próbne egzemplarze Warszawy 203 / 204 K, oczekiwanego od dawna kombi. To pierwszy tak model w dziejach fabryki, bo wcześniej wytwarzano tylko pick-upy i dwuosobowe furgony produkowane na eksport, które przerabiano tez na sanitarki. Właśnie konieczność skonstruowania pojazdu dla ratownictwa medycznego skłoniła FSO do zbudowania modelu kombi - uniwersalnego, do różnej zabudowy. Tym bardziej że po zmianie nadwozia Warszawy w roku 1964 (usuniecie „garba”) sanitarka Warszawa 201 A zniknęła z rynku. Przejściowo na ambulanse adaptowano tzw. furgony tureckie, modele 203 S, ale to nie zadawalało służby zdrowia. W nowym modelu kombi po złożeniu tylnych siedzeń uzyskiwało się powierzchnie ładunkową 1,7 m. Podłoga miała stalowe listwy zabezpieczające, po których można było przesuwać bagaż. Tylna klapa była dzielona na dwie części na wysokości podłogi. Górna część po otwarciu dawała dostęp do wnętrza auta, a dolna węższa część do koła zapasowego, kluczy i podnośnika - umieszczonych pod podłogą. Na wzmocnionej tylnej części dachu umieszczono na stałe relingi bagażnika. Nowością były lampki oświetlenia tablicy rejestracyjnej zabudowane w zderzaku. Wadą była mała ładowność. Przy pięciu osobach można było przewieźć legalnie tylko 45 kg bagażu, przy dwóch – 255 kg. Ale i tak użytkownicy przeładowywali pojazd, a on wszystko wytrzymywał. Seryjną produkcję rozpoczęto grudniu 1965 r.

Do dziś to kombi może się podobać. Niestety powstało ich niewiele, dlatego dziś są kolekcjonerskim kąskiem.



Problemy z karetką
Jednym z podstawowych problemów z „darowaną” Polsce w 1948 r. Pobiedą / Warszawą M20 poza tym, że miała archaiczną konstrukcję i technologię, było to, że miała jedną wersję nadwozia. Ponieważ nie produkowano wtedy w Polsce innych aut, FSO musiała dostosować „garbuskę” do potrzeb różnych służb. Brakowało przede wszystkim sanitarek. Przerobienie M 20 na sanitarkę wymagało wielu zmian konstrukcyjnych. Usunięta została tylna kanapa, przerobiono podłogę, skonstruowano specjalny fotelik dla lekarza obok noszy, ale problemem było koło zapasowe, bo przeróbka podłogi by wprowadzić do wnętrza noszy spowodowała kompletny brak bagażnika. Najpierw chciano umieścić koło w specjalnym koczu na dachu auta, ale inż. Traczyk wpadł na pomysł unikatowego mocowania na tylnym zderzaku. Chcąc dostać się do noszy, odchylano koło zapasowe wraz z uchwytem i otwierano klapę. Było to jednak rozwiązanie uciążliwe, dlatego przyjęto inny wariant – wożenie koła wewnątrz. Ustawiono je pionowo w pokrowcu za fotelikiem lekarza. W roku 1964 po „odcięciu” garba Warszawie, sedanów nie dało się adaptować na karetki, więc tymczasowo przerabiano wydłużone furgony produkowane na eksport do Turcji, a Dział Główny Konstruktora przystąpił do opracowania nadwozia kombi. Miało być ono nową bazą dla sanitarek. Warszawa 203 A weszła do eksploatacji w służbie zdrowia w 1967 r. i była najlepszym ambulansem produkowanym w FSO. Jej następcą był PF 125p Kombi, który był zbyt krótki, chorzy słusznego wzrostu musieli mieć na noszach … podkurczone nogi.

Trzy pomysły na ambulans: model M 20, furgon oraz kombi.

Warszawa 223/224
Kombi i Furgon











> zobacz także :









projekt i wykonanie : Krzycho P. Design

/ Copyright © 2009 - KRZYCHO P. DESIGN / tel. 888920739 e-mail: krzychofifi@wp.pl /